4 czerwca 2024r. pojechaliśmy do Warszawy. Wczesnym rankiem przemaszerowaliśmy przez łąkę Bolesława Leśmiana i rozpoczęliśmy zwiedzanie Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Podróż od najdawniejszych czasów naszych wspólnych dziejów okazała się pasjonująca. Przemieszczaliśmy się wraz ze średniowiecznymi kupcami, obserwowaliśmy zajęcia bankiera Szmula Zbytkowera, przechadzaliśmy się uliczkami sztetli, aby zajrzeć do jesziwy, sklepików, teatrów, kawiarń, zatańczyć do muzyki klezmerów… Potem trudne lata wojen, pogromów, Holocaustu. Zbiory muzeum unaoczniły ogrom tragedii, wobec której nie możemy być obojętni. To parafraza wypowiedzi Mariana Turskiego, który przypomina, że „Auschwitz nie spadło z nieba”.
Następnie udaliśmy się na spacer po Muranowie, śladami Ireny Sendlerowej odznaczonej Medalem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata i rozmawialiśmy o bohaterstwie. Temat szczególnie ważki, kiedy można swoje rozważania skonfrontować z przestrzenią warszawskiego getta. Jak ratowano dzieci w tym nieludzkim świecie? Ile kroków dzieliło życie od śmierci, między gmachem sądu, zaułkami ulic, kładką łączącą małe i wielkie getto? A sam Muranów ze swoją niezwykłą architekturą bauhausu, modernizmu i socrealizmu – to pomnik zbudowany na gruzach tamtego świata…